Pograłem kilka, może kilkanaście godzin i mam mieszane uczucia. Od razu uprzedzam, że z początku skoncentrowałem się na ogarnięciu i dokładnym przeszukaniu najbliższej okolicy, a nie leciałem na łeb na szyję z misjami. Nie będę od razu na starcie skreślał tej gry, ale delikatnie wypomnę parę elementów.
Ekran ładowania przy każdym przejściu do pomieszczenia? Głupie wejście do jaskini, do budynku, i czekamy? Fakt, niedługo, ale na litość boską, takie coś na tej generacji konsol?
Grafika jak z Half Life 2, ale tego się nie czepiam, choć trzeba przyznać, że animacja twarzy jak w Wiedźminie 2 trochę boli.
Pobawiłem się trochę craftingiem w Sanktuarium i mało nie usnąłem. Nie dość, że toporne to jeszcze miejscami niejasne i chyba niepotrzebne.
Przeszedłem się po okolicy i jak to w otwartym świecie, lepiej nie zapędzać się gdzieś dalej.
To pewnie tylko ja, ale gra jest dość trudna i pokonanie zgrai wroga kosztuje większośc posiadanych stimpacków.
Aha. Gra zakupiona poza granicą PL nie ma nawet polskich napisów. Ja rozumiem, że jest ponad 100 tysięcy lini dialogowych, ale na BR powinno się tłumaczenie zmieścić. Wielka szkoda. Tym bardziej, że wiele użytecznych informacji zawierają terminale i trzeba sprawnie posługiwać się językiem by to ogarnąć.
Na plus oczywiście SPECIALny rozwój postaci oraz ilość różnego rodzaju przedmiotów do zebrania.
Jutro będzie coś więcej mam nadzieję.
EDIT 1. No stuknęło 16 godzin dziś rano, ale wybitnie gram na siłe, żeby mieć za sobą, jeśli wiecie co mam na myśli. Gdybym mógł oddać grę i odzyskać kasę, to bym się ani sekundy nie zastanawiał. Coś nie zatrybiło. Historia jest mdła, misje bliźniaczo podobne. Nie ma za grosz atmosfery. Nie wiem skąd te wysokie oceny.
EDIT 2. (OSTATNI). Tak, ostatnia edycja. Gra wymieniona na MGS: Phantom Pain.
Teraz tak. NPC w grze to debile, więc jeśli gracie to uważajcie. Potrafią odejść w stronę zachodzącego słońca podczas walki, lub całkowicie zniknąć z pola widzenia na cała misję. Wziąłem raz tego supermutanta za towarzysza, dałem mu miniguna. Wystrzelał 600 naboi w sforę psów! Nie zabił żadnego bo strzelał w przeszkodę na swojej drodze, ale co tam... Spoko. Każda misja w stylu idę, zabijam grupę mutantów/raidersów/ghuli/zwierząt popromiennych (niepotrzebne skreślić) i wracam po upojną nagrodę. Ekscytacja do granic wytrzymałości.
Wiecie, ja już bym się nie czepiał tej grafiki, ale np. w tej grze nie ma za grosz destrukcji otoczenia. Nic. Ta gra wygląda jak marny mod do Half Life 2! Naprawdę, żeby cokolwiek zbalansowało nam to, np. historia. A tu nic. Dno, upadek, pornografia.
Tak na koniec, bo najzwyczajniej nie chce mi się pisac o tym czymś.
Nie miejscie mi za złe tych negatywnych opinii. Trudno mi było znaleźć pozytywy grając z mokrymi oczami. Przeczytałem gdzieś, że Fallout 4 zmiażdży Widźmina 3. Od tamtej pory nie moge przestać się śmiać do łez.