Sarkazm był, nie mniej Eslord dodał kilka mądrych słów, przeglądnąłem 9 stron i co się okazuje, większość ludzi jest nie wierząca, powiem więcej byłem w okolicach kościoła niedawno i co się okazało, przez szeroko otwarte bramy w kościele było widać może 2 ławki ludzi i to staruszek, ciekaw jestem ile jeszcze kościół wytrzyma, staruszki w końcu umrą.Serio nie wyczułeś sarkazmu?
ad1. Został stworzony na podobieństwo boga, ale nie jest powiedziane w jakim sensie. Być może tylko wygląda jak on. A człowiek by był 'dobry' dostał przykazania, a jeśli się ich nie trzyma, to zostanie ukarany po śmierci.QWERTAJ napisał:Czy aby człowiek nie został stworzony na podobieństwo boga? Jeśli tak, to bóg także dopuszczałby się takich rzeczy i byłby wręcz zwierzęciem polującym na innych. Jak wygląda ta perspektywa?
Czy aby człowiek nie został stworzony/zaprojektowany przez boga? Skoro tak, to bóg musiał być niezłym psycholem, żeby stworzyć tak zimnokrwiste zwierzęta, jak my.
Skoro bóg jest wszechwiedzący i wszechmocny, to dlaczego nie przewidział tego jak ludzie się zmienią? Dlaczego nie może 'zniknąć' wszystkich złych ludzi? Dlaczego nie robi nic? Bo go nie ma.
Ale mi chodzi o ich debilizm w sprawie... kontaktów z innymi odmianami religii i braku wiary. Chrześcijanie to strasznie agresywni ludzie, nie da się z nimi spokojnie porozmawiać, gdy oni wiedzą, że Ty jesteś ateistą. Zawsze sprowadzą Cię do poziomu zwierzęcia i idioty, który w swoim życiu nie doznał miłości.Kwestii wiary nie może nazywać głupotą, a choćby nawet i dlatego, że wiara ma podłoże biologiczne(psychiczne), siedzi nam to w mózgu i tylko wycinając jego kawałek możemy się tego pozbyć. Gdy ktoś wierzy w cud, to jego sprawa. Nawet jeśli to zupełnie nielogiczne, że bóg robi cudy tu, a tam już nie, to nigdzie nie jest napisane, że ma je robić wszędzie po równo. Ktoś inny wierzy z ciemną materie, a według mnie to dokładnie ta sama brednia. I to i to nie jest udowodnione, niech wierzy w co chce póki nie ma całkowitych dowodów. Obrażasz tym wielu ludzi wierzących moderatorze i to całkowicie bezpodstawnie. Twoje argumenty są tak samo głupie i wyciągnięte z **** jak moje i możemy w nieskończoność teraz się nimi wymieniać. To czego nie możesz udowodnić nie jest żadnych argumentem, a domysły schowaj do kieszeni. Tak jest w każdym temacie więc i w tym też tak powinno być.
Kiedyś byłem bardzo wierzący, przeczytałem ładnie biblie, udzielałem się w kościele itp..żyłem w bańce mydlanej do puki nie zacząłem analizować dokładnie wiary katolickiej. Jest w niej wiele nieścisłości, zaczynając od starego testamentu po nowy. Interpretacje biblii są bardzo różne, a opisywane w niech rzeczy w dosłownym rozumieniu bardzo proste, zwierzęce i głupie. Trzeba na to wszystko spojrzeć z innej perspektywy. Wiara w Boga, istotę która stworzyła ludzi, i pozwoliła zabić własnego syna na odpuszczenie grzechów do których sama ich popchneła....dla mnie to jest jedna wielka mistyfikacja i ładnie uprawiana maszyna do kręcenia pieniędzy oraz kontrolowania ludzi.Nie chodziło mi o początek twojego posta, a tylko o jego ostatnią część, gdzie mówisz o głupocie ludzi wierzących w cuda. Z całą resztą się z Tobą zgodzę, ale nie całkowicie. Są wyjątki.
Bo to już nie wiara tylko taka "tradycja" właśnie. Na małych wsiach, człowiek ochrzczony, który wyrzeka się wiary jest wytykany palcem - tak jak mówił qwertaj. Wydaje mi się, że nie powinno się ich za to winić, bo to często dla ich świętego spokoju. Nie każdy ma ochotę być tym innym. Lepiej dla niego jeśli będzie udawał i przez to zostanie zaakceptowany. To nie jego wina tylko wina innych ludzi, że nie może być tym kim chce. Ale wiadomo - nie jest on wtedy prawdziwym chrześcijaninem. Ja sam osobiście jestem otwartm agnostykiem, wszyscy o tym wiedzą, cała moja rodzina i znajomi. Mieszkam na wsi i wiem jak trudne to było dla mnie na początku. Ileż to ja się nasłuchałem, że ja jestem zły i że mi się "w ***** poprzewracało". Tyle nerwów mi to zjadło, ale zachowałem zimną krew i wszystko już jest okej. Nie traktują mnie jak diabła, a z rodziną rozmawiam o religii tak jak tutaj. Nie zamierzam wymyślać jakie to jest złe, bo religia sama w sobie jest dobra i szanuje ludzi wierzących. Dzięki temu oni szanują też mnie.!ESLORD napisał:Choć jestem zamknięty na wszystko czego nie da się wytłumaczyć naukowo, to bardzo szanuje ludzi wierzących którzy czerpią z kościoła coś czego ja nigdy nie będę w stanie zrozumieć. Ale nie zgodzę się z osobą która jest katolikiem tylko dla tego żeby ludzie nie gadali, żeby nie było wstydu biorąc kościelny ślub...itp ludzie którzy uprawiają religie z takich tylko pobudek są po prostu zerem. Jak pisałem wcześniej, nie ma pół środków - albo jest się katolikiem albo się tylko udaje.
Sam kościół zawsze stawiam na coś zupełnie odrębnego niż sama religia. Bo zmienia się cały czas, kiedyś było gorzej, teraz trochę lepiej ale nadal nie do końca dobrze. A wiara? Odrzucamy przykazania kościelne, cofamy się wstecz do jej początków i przypominamy sobie z biblii jak to było. I faktycznie były tęcze i jednorożce, idylla wręcz - samo dobro. I dlatego właśnie bronie chrześcijaństwa jak tylko moge, bo jako religia jest dobrą religią, a to właśnie kościół jaki znamy ją mocno przestawił. Wyprawy krzyżowe reprezentują kościół właśnie, a nie wiarę. Gdyby zapytać Jezusa co o tym sądzi, to biorąc pod uwagę zasady wiary, z pewnością by mu się to nie spodobało.!ESLORD napisał:Co do agresji kościoła katolickiego, nie trzeba szukać daleko 1 ) święta inkwizycja 2) Krzyżacy......Żydzi naród wybrany wypowiada święte wojny ? Jak wojna może być święta ? hehe mordują codziennie Palestyńczyków z Bogiem na ustach.
Warto tez wspomniec ze gdyby nie sredniowiecze po chrzescijansku i inkwizycja bylibysmy juz napewno bardziej rozwinieci, bynajmniej technologicznie.
To nie jego wina tylko wina innych ludzi, że nie może być tym kim chce.
Co do Bibli to nie odpowiada ona na jedno bardzo ważne dla mnie pytanie:
Gdzie był Bóg w 1944 roku ? urlop ?
Bo to stało się już tradycją, jak ściąganie butów, gdy wchodzisz komuś do domu. A ludzie kochają wytykać ludzi palcami i uważać się za lepszych. Kościół (nie zawsze) przoduje w tym i moją siostrę ksiądz zwyzywał z ambony. Kiedyś, gdy ktoś coś takiego mi powiedział, to śmiałem mu się w twarz. Teraz jak tego doświadczyłem, to wiem, że ludzka ignorancja i zaślepienie kościołem (bo nie wiarą) jest ogromne. Ludzie niepraktykujący są zazwyczaj bardzo w porządku. Im więcej ludzi będzie się wychylać, tym szybciej takie decyzje będą szanowane. Poki co trzeba po prostu ich olewać.I to jest to na czym bazuje każda wiara, dlatego ludzie pomimo otwartości umysłu nie wyłamują się z tłumu. Kościół dobrze o tym wie, pielęgnuje takie małomiasteczkowe zachowanie, bo dzięki temu mają jeszcze jako tako zapełnione ławki w niedziele.
Dokładnie te same rozkminy mam ja. Mnie nie obchodzi kto co o mnie mówi, póki wiem, że dobrze robie. Ale w przypadku mojego przyszłego dziecka jest już trochę inna bajka, bo może być wytykane palcami, a to będzie bardzo złe dla jego psychiki. W założeniach mam ślub cywilny i ochrzczenie dziecka, gdy będzie już mógł sam o tym zadecydować. Pewnie skończy się to na ślubie kościelnym i chrzcie dziecka po narodzinach, ale będę wtedy trzymał kciuki, by zaczął myśleć jak tata Może mnie akurat nie znienawidzi, że go ochrzciłem.Wezmę ślub kościelny bo moja przyszła żona tak jak jej rodzina (moja zresztą też) jest bardzo wierząca. Będę wychowywał dziecko w wierze katolickiej, a przynajmniej nie będę go zniechęcał - dorośnie otworzy oczy. Piszę o tym bo złapanie balansu pomiędzy własnymi przekonaniami a dobrem bliskich nam osób jest bardzo ciężkie.
mam to samo, ale to się nazywa szacunek do drugiego człowieka. Coś na co nie pozwoliłby sobie kościół katolicki ;-) dlatego wprowadzili chrzest noworodków, ponieważ takie dzieciątko nie jest wstanie samo o sobie decydować.. Pewnie skończy się to na ślubie kościelnym i chrzcie dziecka po narodzinach, ale będę wtedy trzymał kciuki, by zaczął myśleć jak tata Może mnie akurat nie znienawidzi, że go ochrzciłem.