LEGO Marvel's Avengers

-=SETH=-

-= XBOX GOD =-
Członek Załogi
Administrator
XBF
Super Moderator
Xbox One
V.I.P
Pomocnik
XBOX MANIAK
Game Master
Liga XboxForum.pl
Achievement Hunter
PSforum.pl


W wątku tylko opinie!
 

Krakoos

Xbox One
Xbox One
XBOX MANIAK
Użytkownik
Mimo, iż Lego Marvel Super Heroes nadal jest świeże w naszej pamięci, Traveller's Tales po raz kolejny rzucają nas w świat Super Herosów. Gra bazuje na ostatnich superprodukcjach ze stajni Marvela.

Zacznę jednak od tego, co nowego zastaniemy w tej odsłonie klockowych przygód. Od razu zaznaczam, że „nowe” niekoniecznie znaczy lepsze.

Pierwsze, co rzuca się w oczy to ekranowy chaos. Twórcy nie zachowali chronologii i w trybie fabularnym jesteśmy przerzucani z jednego miejsca w drugie. Wierni fani ekranowych blockbusterów bez problemów rozpoznają dany moment, ale dzieci i nieobyci kinomaniacy mogą mieć problemy z połapaniem się o co w tym wszystkim chodzi. Zaczynamy bowiem sceną z Avengers – Czas Ultrona, by po chwili wrócić na chwilę do Pierwszego Starcia Kapitana Ameryki, po chwili skaczemy na dłużej do pierwszych Avengersów, wkrótce bez ostrzeżenia do Iron Mana 3, to znowu do Mrocznego Świata Thora, by w następnym fragmencie wrócić do Najnowszych Avengersów, ale tylko na moment, gdyż fabuła pcha nas do Zimowego Żołnierza. Chaos. Kompletny chaos. Od razu uprzedzę, Wojna Bohaterów została brutalnie pominięta.

Otrzymujemy tym razem więcej lokacji do zwiedzania. Oprócz standardowego Manhattanu, który po raz kolejny robi olbrzymie wrażenie, mamy kilka mniejszych miejscówek, jak Asgard, farmę Bartona, mały wycinek Waszyngtonu czy bazę SHIELD. Nie ma się jednak czym podniecać, są to naprawdę nic nie znaczące „huby” z kilkoma zadaniami.

Tło w tej części, nie wiedzieć czemu, ponownie jest nijakie. Niedawno zachwycałem się Lego Jurassic Park, gdzie pierwszoplanową rozgrywkę urozmaicały drugoplanowe wydarzenia. Tło istniało, żyło. Tutaj lokacje zaprojektowano tak, by tylko pierwszy plan był istotny.

Teraz coś, co spodoba się prawdziwym zabijakom – ta gra to niekończąca się walka. Niby nie ma się co dziwić, to gra o Mścicielach, ale aż do przesady osaczani jesteśmy na okrągło przez dziesiątki przeciwników! Nie ma czasu by się zatrzymać i pomyśleć „co dalej”, bo tłumy walą nam na głowę, strzelają, młócą i rozdzierają na strzępy. Gdzie te czasy dłuższej eksploracji z Lego Władcy Pierścieni? Warto dodać, iż przeciwnicy ulegli wzmocnieniu. Nie wystarczy im przyłożyć raz, czy dwa, czasami nawet kilka ciosów nie wystarcza. Na szczęście twórcy wprowadzili efektowne ciosy kończące. Znaczy efektowne... Każdy z bohaterów głównych posiada 1-2 „finishery”, które przy odpowiednim mnożniku pozytywnych ciosów, kładą wroga na łopatki. Niektóre są bardzo efektowne i trzeba przyznać wielce pomocne. To jeszcze nic, bowiem Traveller's Tales zaserwowali nam dodatkowy bonus – system zespołowych kombosów! Ha! No i to jest przepiękne! Na początku tylko w wybranych miejscach, później przy wysokim mnożniku, by pod koniec po odkryciu jednego z czerwonych klocków – bez ograniczeń niszczymy w wielce widowiskowy sposób wszystko dookoła. Wierzcie mi po dziesiątkach, setkach takich akcji, nadal mam banana na gębie przy każdej próbie. Oczywiście są one zarezerwowane jedynie dla głównej grupy Mścicieli. Spójrzcie zresztą sami – przygotowane przeze mnie na potrzeby tej recenzji.


Zaskoczył mnie brak wielu ważnych dla Marvela bohaterów w tej odsłonie. Mimo, że możemy skompletować ponad 200 rozmaitych charakterów, próżno się doszukiwać X-Manów, czy Fantastycznej Czwórki, a już brak Deadpoola zakrawa na kpinę. Ktoś powie „no tak, ale to są Avengersi a nie Marvel”. Owszem, to skąd w tym wydaniu dziesiątki „dziwolągów”, które rozpoznają jedynie najwierniejsi komiksowi fani?! Konia z rzędem temu, kto ma pojęcie o poniższych mordach:




Jakby tego było mało twórcy wprowadzili płatne DLC. Jeśli ktoś chce kilka dodatkowych, ale naprawdę krótkich misji, oraz alternatywne skórki Spidermana, Doktora Strange’a, Czarnej Pantery, czy Agentów Tarczy, to bez Przepustki Sezonowej się nie obejdzie. Dodatki nie są na szczęście wymagane by ukończyć grę w 100% i zdobyć wszystkie osiągnięcia, ale przykrym jest, że mikropłatności wniknęły w hermetyczny świat klocków lego.

Odkąd bohaterowie gier Lego przemówiły, Traveller's Tales z pewnością boryka się z problemem licencyjnymi. W tej grze dźwiękowcy wykorzystali fragmenty filmów. Niby fajnie jest usłyszeć oryginalne głosy herosów, ale efekt końcowy jest niezadowalający. Wyciszona ścieżka dźwiękowa i szumy w tle nie podnoszą oceny grze. Tego typu produkcje, kierowane dla młodszych odbiorców muszą być spolszczone! Pisząc to wiem już, że Lego Przebudzenie Mocy posiada pełną, polską lokalizację i jest to jedyny i słuszny kierunek rozwoju tego typu gier.

Nie znajdziemy wielu nowości w mechanice Lego Avengers. Nadal za walkę odpowiada jeden przycisk i wmuszamy go aż do znudzenia. Aż prosi się by wykorzystać więcej przycisków pada. Ponownie gra nie jest najmniejszym wyzwaniem, a śmierć naszej postaci okupiona jest jedynie stratą kilku klocuszków. Ja rozumiem, że skierowane jest to do dzieci, ale młode pokolenia potrzebują wyzwań. Może czas na wprowadzenie poziomów trudności? Trochę rekompensują to zadania na Manhattanie. Jedne są banalne, ot wybrać określoną postać i złoty klocek zdobyty. Są jednak takie, które wymagają sporych umiejętności, czasem cierpliwości i logicznego myślenia.

Gra nadal jako jedna z niewielu na rynku opiera się na trybie kooperacji na podzielonym ekranie. Niby jest super ale też nie do końca. Po pierwsze we wspólnej grze praca kamery przyprawia czasem o zawał. Niejednokrotnie miałem ochotę wyć, gdyż z jednej strony gra wręcz wymaga kooperacji (nie liczmy na pomoc botów), a z drugiej w wielu przypadkach nie ma innego wyjścia jak wyłączenie drugiego gracza. Mało, chyba tylko twórcy nie wiedzą jak wielce irytujące minigierki zaimplementowali w tę część. Jest ich sporo, niektóre naprawdę ciekawe, urozmaicone, niestety, w większości mogą być wykonane przez jedną tylko postać. Drugi gracz w tym czasie nie tylko nie widzi swojego bohatera, ale i nie może nim sterować. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji gdy wykonywałem jakieś trudne zadanie i nagle mój ekran znikał, bo jedna z moich dziewczyn właśnie włączyła minigierkę. Wysyłam też błagalne prośby o usprawnienie zmian postaci w miastach. Grając samemu wciskamy Y i mamy listę wszystkich postaci na ekranie, łatwo znaleźć tę, która jest nam aktualnie potrzebna. Grając w kooperacji widzimy jedynie 25% tej listy. Musimy przelecieć kilka stron i prawie nigdy nie trafimy na odpowiednią. Przydałaby się szybka zmiana bohatera pod bamperem, zawężona przykładowo tylko do głównej grupy Avengersów. Działa to świetnie w trybie swobodnej gry.

Wiem, że się czepiam. Wiem. Gry Lego zajmują szczególne miejsce w moim wirtualnym życiu i kiedy otrzymuję produkt sklecony naprędce, bez pomysłu z wieloma błędami, czuję niedosyt, bo wiem, że w przeszłości studio wydało kilka świetnych tytułów. W tym przypadku wydawało się komuś, że Mściciele obronią się sami. Tymczasem nie można stać w miejscu, trzeba się rozwijać.

Marzy mi się gra RPG w świecie Lego, piaskownica, eksploracja, rozbudowane zadania, przepiękne lokacje, np w świecie Wiedźmina. Tak tak, @Krakoos znowu zaczyna nawijanie o Wiedźminie. Jednak jest to potencjalny projekt dla Lego Dimensions, więc nie widzę przeszkód do stworzenia osobnej gry.

Podsumowując recenzję, Lego Marvel Avengers nie jest grą złą, ale chaotyczną, stworzoną w pośpiechu, na kolanie, z wieloma błędami, z niesatysfakcjonującą jakościowo liczbą nowinek poprawiających rozgrywkę.

Tradycyjnie 100% wpadło mimo wszystko.

 

Do góry Bottom