Nowe konsole i ich trudny start
Poszły konie po betonie. PS4 od kilku godzin jest już w oficjalnej sprzedaży w USA. Czy jest next-genem, na który czekaliśmy?
Nie wiadomo. Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero za kilka lat. Dziś można rzeczowo i precyzyjnie oceniać co najwyżej pierwsze gry. I tutaj zachwytu nie ma - poza Resogunem, który jest dość hermetycznym tytułem, pozostałe produkcje albo ocenami nie powodują opadu szczęki (Killzone: Shadow Fall, Knack), albo graliśmy w nie już na poprzedniej generacji (Call of Duty: Ghosts, Assassin's Creed IV, Battlefield 4). Jeszcze z trudem przechodzi mi przez palce "poprzedniej", ale właśnie dziś następuje moment, kiedy nowa generacja staje się bieżącą, a ta dotychczasowa - przeszłą. Czekaliśmy na to 7 długich lat.
To, że PS4 nie ma na starcie jednego czy dwóch killerów, niespecjalnie mnie dziwi. Jeśli przeanalizować debiuty konsol z dwóch ostatnich generacji, zauważymy podobną tendencję. Wii U miało na starcie gromadę nowych wersji starych gier oraz ZombiU i New Super Mario Bros. PS3 mogło się "pochwalić" Genji: Days of the Blade (tak, to gra z Giant Enemy Crabem), choć miało też Resistance: Fall of Man czy Ridge Racer 7. No i MotorStorma, choć temu akurat krzywdę zrobiło Sony swą słynną konferencją na E3, na której pokazało rendery zamiast gry. Przez kolejne miesiące nie bardzo było jednak w co na tym sprzęcie grać.
Xbox 360 miał Kameo, Condemned, Perfect Dark Zero i Project Gotham Racing 3 - bardzo przyzwoicie, ale bez fajerwerków. Lepiej wypadł jego starszy brat, czyli pierwszy Xbox, przynosząc Halo, Dead or Alive 3, Oddworld: Munch's Oddysee i Project Gotham Racing. Lepiej od GameCube'a (Luigi's Mansion), a na pewno lepiej od PS2, które niby miało Tekken Tag Tournament i Timesplitters, ale też wyszydzany pokaz fajerwerków w postaci Fantavision.
Czasy, gdy na starcie konsoli pojawiały się gry definiujące na nowo gatunki, bezpowrotnie minęły. Poza Halo w przypadku Xboksa warto wspomnieć Nintendo 64 z Super Mario 64. Oraz oczywiście pierwsze PlayStation z Ridge Racerem i Wipeoutem. I Tekkenem, który pojawił się w chwilę później.
Lista tytułów startowych towarzyszących PS4 nie jest ani najlepsza, ani najgorsza. Konsola w przeciągu 6 miesięcy otrzyma porcję solidnych gier - DriveClub, Infamous: Second Son, Watch Dogs. W przypadku PS3 czekania na coś naprawdę dużego było znacznie więcej. Sam zwlekałem z kupnem konsoli długo, bo prawie 1,5 roku - do momentu premiery Metal Gear Solid IV. Ale później jak już rozpoczął się wysyp godnych uwagi tytułów, to trwa do dziś.
PS3 ostatecznie pokazało, że jest świetną maszyną do gier. Ale pokazało za późno, czego efektem jest raptem 80 milionów sprzedanych konsol i strata pozycji lidera po dwóch bezsprzecznie wygranych generacjach. Teraz o zwycięstwo jest zdecydowanie łatwiej - Wii U na razie sprzedaje się słabo, a Xbox One najpierw musi zawalczyć o odzyskanie zaufanie graczy, a dopiero później stanąć do rywalizacji z konkurencją. Choć nie ulega wątpliwości, że PS4 zbiera teraz gorsze opinie niż przez ostatnie pół roku, gdy Sony zdobyło serca graczy jako "ten dobry". W niektórych przypadkach miłość przerodziła się w nienawiść. Tymczasem dziś liczy się tylko to, co na stole.
I asy w rękawie.
Poszły konie po betonie. PS4 od kilku godzin jest już w oficjalnej sprzedaży w USA. Czy jest next-genem, na który czekaliśmy?
Nie wiadomo. Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero za kilka lat. Dziś można rzeczowo i precyzyjnie oceniać co najwyżej pierwsze gry. I tutaj zachwytu nie ma - poza Resogunem, który jest dość hermetycznym tytułem, pozostałe produkcje albo ocenami nie powodują opadu szczęki (Killzone: Shadow Fall, Knack), albo graliśmy w nie już na poprzedniej generacji (Call of Duty: Ghosts, Assassin's Creed IV, Battlefield 4). Jeszcze z trudem przechodzi mi przez palce "poprzedniej", ale właśnie dziś następuje moment, kiedy nowa generacja staje się bieżącą, a ta dotychczasowa - przeszłą. Czekaliśmy na to 7 długich lat.
To, że PS4 nie ma na starcie jednego czy dwóch killerów, niespecjalnie mnie dziwi. Jeśli przeanalizować debiuty konsol z dwóch ostatnich generacji, zauważymy podobną tendencję. Wii U miało na starcie gromadę nowych wersji starych gier oraz ZombiU i New Super Mario Bros. PS3 mogło się "pochwalić" Genji: Days of the Blade (tak, to gra z Giant Enemy Crabem), choć miało też Resistance: Fall of Man czy Ridge Racer 7. No i MotorStorma, choć temu akurat krzywdę zrobiło Sony swą słynną konferencją na E3, na której pokazało rendery zamiast gry. Przez kolejne miesiące nie bardzo było jednak w co na tym sprzęcie grać.
Xbox 360 miał Kameo, Condemned, Perfect Dark Zero i Project Gotham Racing 3 - bardzo przyzwoicie, ale bez fajerwerków. Lepiej wypadł jego starszy brat, czyli pierwszy Xbox, przynosząc Halo, Dead or Alive 3, Oddworld: Munch's Oddysee i Project Gotham Racing. Lepiej od GameCube'a (Luigi's Mansion), a na pewno lepiej od PS2, które niby miało Tekken Tag Tournament i Timesplitters, ale też wyszydzany pokaz fajerwerków w postaci Fantavision.
Czasy, gdy na starcie konsoli pojawiały się gry definiujące na nowo gatunki, bezpowrotnie minęły. Poza Halo w przypadku Xboksa warto wspomnieć Nintendo 64 z Super Mario 64. Oraz oczywiście pierwsze PlayStation z Ridge Racerem i Wipeoutem. I Tekkenem, który pojawił się w chwilę później.
Lista tytułów startowych towarzyszących PS4 nie jest ani najlepsza, ani najgorsza. Konsola w przeciągu 6 miesięcy otrzyma porcję solidnych gier - DriveClub, Infamous: Second Son, Watch Dogs. W przypadku PS3 czekania na coś naprawdę dużego było znacznie więcej. Sam zwlekałem z kupnem konsoli długo, bo prawie 1,5 roku - do momentu premiery Metal Gear Solid IV. Ale później jak już rozpoczął się wysyp godnych uwagi tytułów, to trwa do dziś.
PS3 ostatecznie pokazało, że jest świetną maszyną do gier. Ale pokazało za późno, czego efektem jest raptem 80 milionów sprzedanych konsol i strata pozycji lidera po dwóch bezsprzecznie wygranych generacjach. Teraz o zwycięstwo jest zdecydowanie łatwiej - Wii U na razie sprzedaje się słabo, a Xbox One najpierw musi zawalczyć o odzyskanie zaufanie graczy, a dopiero później stanąć do rywalizacji z konkurencją. Choć nie ulega wątpliwości, że PS4 zbiera teraz gorsze opinie niż przez ostatnie pół roku, gdy Sony zdobyło serca graczy jako "ten dobry". W niektórych przypadkach miłość przerodziła się w nienawiść. Tymczasem dziś liczy się tylko to, co na stole.
I asy w rękawie.
Ostatnio edytowane przez moderatora: