OK, trochę zeszliśmy z tematu, ale to nic, ja dodam coś od siebie.
1. Polska nie jest państwem "spiraconym", np. w takim Libanie wchodzisz do sklepu i masz wszystkie ściany i stoły na środku z płytami w foliowych opakowaniach i nadrukach na płytach robionych przez amatorów "piracenia".
2. Uważam, iż u nas nie ma gier po Polsku właśnie przez to że wszyscy przerabiają konsole i "piracą", wtedy nie opłaca się developerom polszczyć czegoś co się i tak sprzeda w nakładzie kilkunastu sztuk.
3. Gry NIE SĄ DROGIE. Sorry, ale jeśli Wy mi rzucacie, że gra nowa kosztuje 200/300 zł to chyba żyjecie w świecie "nie dla idiotów", gdzie wszystkie gry mają marżę razy dwa. Na allegro nóweczki kosztują nawet od 50zł. Faktem jest, że nowe produkcje stoją w granicach 120-170zł, ale zawsze można poczekać. Ja sam nie "piracę" i kupuję gry używane, od ludzi których stać na nówki. Płacę grosze za gry w praktycznie idealnym stanie. Przykłady? Już lecę:
* Dragon Ball BL - nówka - 145zł
* GTA 4 - prawie nowka, jeszcze plomba (rozerwana ale przyklejona) -
98zł
* Army Of Two - także jak nówka - 55zł
* LOST - 43zł
* PES 2008 - 50zł
* Assassins Creed - 62zł
* Scene it? BOS NÓWKA, cały zestaw - 98zł (przecena w Kolporterze)
i inne...
To naprawdę niedużo w porównaniu do tego co wydajcie codziennie! Ja kupuję sobie jedną grę na miesiąc średnio. To niewiele te około 70zł. Chyba za coś też kupiliście konsole, nie?