Przez przypadek napisałem opinię tej gry pod Xboxem 360, więc powtórzę tutaj.
Należę do nielicznej grupy graczy, któzy nie zwracają uwagi na grafikę. Są wazniejsze sprawy. Zabijanie nazistów! I wszystko w temacie! Nie, żartuję. Jest jeszcze mordowanie, niszczenie zarzynanie nazistów!
Klimat jest niesamowity, to w zamku, to w kosmosie, to pod wodą. Gra wciąga emocjonalnie. Naprawdę, świetne cut-scenki napędzające akcję. Przy niektórych autentycznie rosło coś w gardle i myślałem wedy "już ja im odpłacę". Śledziłem fabułę z zapartym tchem. Zajęło mi 2 tygodnie by ją ukończyć, ale ja powoli eksploruję, starałem się nożem penetrować miękkie nzaistowskie ciałka. W paru momentach aż do przesady. Na normalnym poziomie gra jest dośc łatwa, ale kilka razy układ przestrzenny jest tak niekorzystny, że musiałem kilkanaście razy rozpoczynać. No a ostatni boss to było już przegięcie. Teraz bym go załatwił za 1 razem, ale przez pół godziny ile się Kinect musiał ku..w nasłuchać to jego!
Ja nie widzę zbyt wiele słabych punktów. Daję mocne 8/10 bo nie jestem fanem FPSów i rezerwuję wyższe oceny na mega gry, które nadejdą. Natomiast w Wolfenstein trzeba zagrać i koniec. Jeśli ktoś jeszcze nie grał, to znaczy że traci czas na nieważne tytuły. Oczywiście gra bez multi, więc najlepiej pożyczyć od kumpla, lub kupić, zagrać i sprzedać lub wymienić.
Pamiętacie końcówkę, gdy jedna z rebeliantek (świetna scena notabene) mówi, że każdy musi zabić 19 nazistów, byśmy mogli wygrać wojnę. Moja żona akurat się przyglądała i pyta, czy ja zabiłem swoich 19. Lekko się tylko uśmiechnąłem...
Gdybym miał się wysilić o wskazanie minusów, to zbyt szeroki dostęp do broni. Brakowało chłodnej kalkulacji. Praktycznie bez przerwy nasz arsenał był olbrzymi, wręcz nieograniczony i tylko układ przestrzenny pomieszczeń dawał szansę wrogom na dłuższe przeżycie.