Serwis Dealspwn.com opublikował listę najbardziej irytujących klisz, pojawiających się w grach. Lista to ciekawa i dość trafna. Warto się jej przyjrzeć, ponieważ takie zestawienia zazwyczaj w prosty i przejrzysty sposób pokazują, co najbardziej dręczy branżę.
Nie da się ukryć, że gry wideo głównego nurtu wpadły w tę samą pułapkę, co Hollywood. Kiedy tworzy się gry/filmy tylko po to, by pokazać kolejne eksplozje/wystrzały/krwawe plamy, to nie można się dziwić, jeśli nagle okaże się, że cały rynek wpadł w pętlę i wciąż używa tych samych środków.
Oczywiście takie zestawienie nie jest niczym odkrywczym. GameCorner już dawno temu wypomniał branży irytujące schematy. Ale to oczywiście nie znaczy, że nie zainteresujemy się opinią innych portali. Tym bardziej, że wybór jest interesujący. Czasem mam wrażenie, że twórcy gier zatrudniają na stanowisku głównego projektanta kogoś z rodziny prezesa. Ot, siostrzeniec głównego akcjonariusza zawsze marzył o stworzeniu gry komputerowej, więc jak można odmówić mu tej przyjemności? I tak powstają takie potworki jak wszechobecna amnezja:
Mężczyzna lub kobieta budzi się, rozgląda się ze zdziwieniem po pokoju w którym się znajduje i stwierdza, że nie wie nic na temat swojej przyszłości i teraźniejszości.
Czasem po prostu rozumek jest za mały i nie sposób o wszystkim pamiętać...
Motyw amnezji nie jest domeną jedynie gier, ale faktem jest, że jest się czym martwić. Zamiast iść do przodu, twórcy gier chwytają się najprostszych rozwiązań. Wstyd, drodzy państwo, wstyd!
Oprócz oczywistych typów takich jak gry casualowe, II wojna światowa i wszechobecny downloadable content mamy tu kilka dość interesujących, takich jak:
Powszechna łysina
Najwyraźniej problem przedwczesnego łysienia dotknął cały panteon gier, zamieniając jego herosów i łotrów w bandę łysych jajogłowych.
Właściwie ciężko jest stwierdzić, skąd tak ogromna popularność tego stylu. Czyżby przemysł gier przejęli Republikanie? Powinna powstać wokół tego problemu jakaś teoria spiskowa, mówię Wam.
Inwazje kosmitów/Zombie
Biedni kosmici i zombiaki. Może po prostu nikt nie potrafi ich zrozumieć, a oni pod swoją gnijącą skórą lub egzotycznym pancerzem tak naprawdę chcieliby ratować kotki i działać charytatywnie, zamiast żywić się ludzkimi mózgami lub najeżdżać obce planety.
Dailymotion - Left 4 Dead 2 E3 2009 Six Minute Gameplay Movie - une vidéo Jeux vidéo
W tym przypadku mamy do czynienia z klasycznym lenistwem popkultury. Z jakiegoś powodu większość z nas nadal uważa, że strzelanie do kosmitów i zombiaków może być zabawne. I chyba coś w tym jest. Ale i tak uważam, że przydałaby się mała odmiana.
Śmiercionośna woda
Bohaterowie gier wideo najwyraźniej nigdy nie uczyli się pływać.W GTA III protagonista mógł przeżyć brawurowe strzelaniny, przetrwać zderzenie czołowe z innym pojazdem, ale wystarczy wrzucić go do wody, a zacznie się miotać, aż w końcu utonie niczym robaczek.
Ten problem wynika głównie z ograniczeń technologicznych i finansowych. Jeśli projekt gry nie przewiduje pływania, to większość deweloperów odpuści sobie taką możliwość, żeby nie tracić czasu na projektowanie kolejnych funkcji i, co gorsza, lokacji. Zamiast tego lepiej stworzyć Asasyna, który potrafi skoczyć z trzydziestu metrów w stóg siana, ale topi się w kałuży.
Małomówny bohater
Podobnie jak w przypadku łysiny i amnezji, większość bohaterów gier wideo sprawiają wrażenie, że potracili języki. Niektórzy mówią bardzo mało, jak Master Chief lub Ryu Hayabusa, z kolei inni, jak Link lub Gordon Freeman, nie mówią kompletnie nic.
Chciałbym usłyszeć tłumaczenia twórców gier. Czy chodzi o to, że budżety są tak napięte, że deweloperów nie stać na porządne dialogi? Jestem w stanie zrozumieć niemego bohatera w grach bardzo rozbudowanych i nieliniowych, ale w grach akcji?
Przeróbki
Ostatnimi czasy szacowni właściciele Maria i Sonica (lub ich alfonsi) zmuszali swoje maskotki do uczestniczenia w pewnych niestosownych produkcjach. Mario Party, Sonic Riders... zażenowany duet wystąpił nawet wspólnie w Mario and Sonic Olympics. Jeśli ten trend się utrzyma, Halo Kart i God of Gardening są nieuniknione!
System rozrywkowy rządzi się swoimi prawami. Na szczęście powyższy problem dotyka głównie gier casualowych, a co za tym idzie, mało komu to przeszkadza. No bo jaka jest różnica między Mario skaczącym po platformach, a Mario jeżdżącym gokartem? Dla mnie żadna. Dużo bardziej boli mnie zamiana Boskiej Komedii w podróbkę God of War .
Jestem odpadem atomowym
Z całego serca popieram wybór autora artykułu. Również moim zdaniem na pierwsze miejsce w klasyfikacji najgłupszych schematów zasługują "mroczni bohaterowie".
Gry wideo nagle stały się strasznie... no cóż, emo! Zimne spojrzenia, mroczne przeszłości i głosy bardziej grobowe niż Christian Bale o poranku. Goście tacy jak Marcus Fenix i Sam Fisher prawdopodobnie mieli naprawdę traumatyczne dzieciństwo.
Nie da się ukryć, że taki typ bohatera stał się w pewien sposób modny. Niby też nic nowego, ale po co brnąć w ten sam schemat coraz głębiej? Od czasów Clouda Strife'a ci "mroczni" bohaterowie robią się coraz mniej przekonujący. Można powiedzieć, że wręcz balansują na granicy autoparodii.
Typ GameCornera
YouTube - Oblivion Intro
Ponieważ nie lubimy sprawiać wrażenia, że tylko tłumaczymy cudze teksty, oto nasza propozycja najgorszego trendu w grach komputerowych - otóż niemal zawsze chodzi o uratowanie świata. Na przykład taki Oblivion - gra, która naprawdę mogłaby być niezła, gdyby nie ten nieszczęsny quest główny. Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Najczęściej problem ten dotyczy gier RPG, ale niestety nie tylko. Myślę, że każdy ma w swojej kolekcji przynajmniej jeden tytuł, w którym może uratować cały świat przed jakimś zewnętrznym zagrożeniem (to też jest irytujące - zagłada niemal zawsze nadchodzi z zewnątrz).
A który trend Was najbardziej denerwuje?
źródło: 10 najgorszych trendów w grach komputerowych