Test Drive Unlimited 2, gra, na którą z wywieszonymi językami czekali wszyscy fani pierwszej części. W końcu jest! Nadeszła część druga.
Welcome to Ibiza!
Już na samym początku twórcy starają się nas wkręcić w klimat Ibizy. Kamera nisko lecąca nad lazurowym oceanem, przygrywająca muzyka i impreza na dachu jakiegoś budynku. Nie brzmi wspaniale? Teraz do nas zależy wybór postaci. Ogólnie mamy do wyboru człowieka białego, czarnego i żółtego. Każdy posiada zarówno męski jak i żeński odpowiednik. Wybieramy szybko postać i możemy pozwiedzać jedną z ibizyjskich zabaw. Grająca muzyka, śliczne kobiety w bikini no, czego chcieć więcej? A no właśnie. Po wejściu do pomieszczenia obok, czeka na nas Tess z wielką niespodzianką. Czego brakowało na imprezie? Ano szybkich samochodów. Jak na zawołanie dostajemy nowe, czerwone ferrari. No i jak to zawsze bywa, wskakujemy do środka, aby przetestować nowy wóz. Podczas jazdy można podziwiać zachodzące słońce, ale nie na długo. Jak się później okazuje, to był tylko sen. Zasnęliśmy w ferrari wyżej wspomnianej Tess. Po krótkiej kłótni odwozimy ją do studio, a za to zostajemy wcieleni w serię wyścigów Solar Crown. Nie brzmi wspaniale?
Sim czy racer?
Już na samym początku możemy zostać odrzuceni przez prawie nic niezmienioną oprawę graficzną względem jedynki, co na dzisiejsze standardy wypada słabo. Wiadomo, że jest to sandbox, ale bez przesady. Twórcy postawili w większości na funkcje społecznościowe, tworzenie avatara, zakładanie klubów itp. Jednak idąc w tą stronę zepsuli całą grę. Metroseksualne postaci to jeden z głównych powodów, zamiast zbliżyć się do realności, twórcy poszli w stronę simsów. W grze, która jest racerem znajdziemy więcej simsów niż zabawy samochodami, grzebania w nich czy samej przyjemności z jazdy. Po co tworzyć kolejne ‘miejsce spotkań internautów’ jak można było stworzyć istny raj dla maniaków czterech kółek?
Koła są cztery, a dwóch…
…nie ma. W TDU w późniejszym etapie gry można było odblokować ścigacze takie jak Kawaski Ninja. Dodawało to smaczku i urozmaicało bardzo grę. Ponoć motory mają być dodane w postaci DLC, ale jak wiadomo za ten ‘pakiet’ trzeba będzie zapłacić osobno. Zamiast dwóch kółek, mamy cztery, ale w terenie! Tak wyspy zostały wzbogacone o kolejne kilometry dróg, ale tym razem szutrów. Wprowadza to jakąś nowość do TDU, ale samochód, zawsze będzie samochodem. W grze mamy do dyspozycji wiele aut znanych marek m.in. Audi, Ferrari, które dzielą się na 3 klasy – A(Sportowe), B(Offroad), C(Klasyki). Jak wiadomo jazda samochodem w grach wyścigowych jest najważniejsza. No i tutaj zaczynają się schodki, fizyka jazdy stanowi krok do tyłu względem poprzedniczki. Samochody początkowych klas prowadzi się jak lodówkę na kółkach, a co jest zabawne, czym zasiadamy za kółkami mocniejszych bestii tym łatwiej i przyjemniej się je prowadzi. Troszkę pokręcone. Inną część rozgrywki stanowi offrod. Jazda po bezdrożach, drifty i ogólny feeling są wspaniałe. Widać, że autorzy dużo czasu temu poświęcili. Tutaj wielki plus!
To, co tygryski lubią najbardziej…
Czyli wyścigi. Jak wspomniałem wyżej bierzemy udział w mistrzostwach Solar Crown. Dzielą się one na 3 kategorie: A, B, C. Również te kategorie dzielą się na pomniejsze, odpowiadające cyfrą np. A2. Podział jest ze względu na osiągi samochodów. Po osiągnięciu 10 poziomu możemy przenieść się z Ibizy do Ohau. Przed kupnem samochodu musimy znaleźć salon na mapie, dopiero wtedy możemy wejść na zakupy. W odróżnieniu od jedynki w dwójce mamy pełną swobodę przechodzenia po salonie, możemy otworzyć drzwi samochodu, porównać z innym, przetestować. Nowością są cabriolety, w których możemy rozkładać i w razie potrzeby składać dach. O dziwo w TDU2 jest fabuła. Przed każdymi zawodami jest krótka cutscenka ‘organizatora’ mówiąca o tym, jaki on jest dobry i z jakim kretesem przegramy. Drętwa animacja, koszmarne modele postaci i koszmarny dubbing nakazują zamknąć oczy! Naprawdę nie oglądajcie ich. W zawodach znajdziemy znane z wielu racerów tryby jak wyścig na okrążenia, od startu do mety, eliminacje, wyścigi na czas itp. Dodatkowo twórcy dodali dość szeroki wybór garderoby naszego awatara, jednak wszystkie ubrania są strasznie ciasne i metro seksualne. Żeby nie było za mało przyjemności z posiadania wirtualnego siebie możemy kupić dom i w odróżnieniu od jedynki zmieniać jego wystrój. Ogranicza się to praktycznie do zmiany kolorów niż przemeblowania rodem z The Sims 3. Jak wiadomo samochód podczas jazdy nasz samochód się brudzi. Dlatego twórcy zaimplementowali myjnie. Jest to świetny sposób, zwłaszcza sposób w jakim czyszczony jest nasz samochód. Nie chcę zradzać tutaj szczegółów.
Wrrr…Wrrrr…
Grafika jest dość słaba, a modele postaci koszmarne. Samochody nie wyglądają tak dobrze jak w starej już Forzy 3. Natomiast na pochwałę zasługuje widok z kokpitu. Wnętrza samochodów prezentują się bardzo dobrze, co cieszy naprawdę oko. Grafika pozostała w miejscu, ale zostały dodane nowe smaczki. Cykl dnia i nocy, oraz zmienne warunki pogodowe. Wygląda to świetnie, tylko jest mały Bug, bo podczas deszczu nie chodzą wycieraczki. Strona audio wypada już lepiej niż w przypadku oprawy wizualnej. Dwie stacje radiowe nadają klimatu, a warkot silników brzmi dobrze. Samochody brzmią tak jak brzmieć powinny. Głosy postaci są koszmarne, sztuczne i nienaturalne. Jednym słowem wielki minus!
Dokąd zmierzasz?
Oczywiście recenzja dotyczyła trybu single player, który dla niektórych jest ważniejszy od simowatego multi. TDU2 nie dorasta do pięt poprzedniczce, pod każdym względem. Po prostu gra jest gorsza. Ogólnie wypada średnio na tle innych gier na rynku. Jeśli szukasz realnej jazdy, emocji czy też zwariowanych prędkości nie masz czego tu szukać. TDU2 jest grą dla zagorzałych fanów jedynki i dla osób, którym nie przeszkadza simowatość gry.
Test Drive Unlimited 2 - Single Player
Zalety:
+ Klimat
+ Offroad
+ Wciąga…
Wady:
- …jeśli przebolejesz przez pierwsze parę godzin gry
- fatalna animacja
- kiepska fizyka jazdy
Druga recenzja !