Kontrowersje wokół Grand Theft Auto IV nie cichną. W Chicago przedsiębiorstwo transportowe zdecydowało się na usunięcie reklam GTA IV z budynków i autobusów. Take-Two jest oburzone tym faktem.
Wydawca GTA IV twierdzi, że Chicago Transit Authority wraz z pracującą dla niego agencją reklamową dopuścił się złamania zasad obowiązujących w biznesie i nie tylko. Nie dość, że CTA zerwała wcześniej podpisany kontrakt (sześciotygodniowa kampania składająca się z 385 reklam), to jeszcze jej działanie jest jawnym złamaniem prawa do wolności wypowiedzi gwarantowanego przez amerykańską konstytucję. – Sprawę próbowaliśmy rozwiązać polubownie, jednak spotkaliśmy się z całkowitym brakiem chęci podjęcia rozmów z nami – oświadczył rzecznik prasowy Take-Two. W tej sytuacji wydawca GTA postanowił wejść na drogę sądową i wystąpić o odszkodowanie w postaci ponownego uruchomienia przez CTA kampanii reklamowej oraz 300 tysięcy dolarów zadośćuczynienia. Sprawa wydaje się tym bardziej kuriozalna, że chicagowskie przedsiębiorstwo reklamuje inne produkty, w tym również te zawierające treści przeznaczone tylko i wyłącznie dla dorosłego widza…
O co więc chodzi? Jak tłumaczą osoby związane z CTA, ich decyzja nie ma nic wspólnego z zawartością czy charakterem kampanii reklamowej dotyczącej GTA IV. Przedsiębiorstwo komunikacyjne wycofało reklamy nowego produktu Rockstara ze względu na skargi dotyczące… kampanii promującej GTA: San Andreas w 2004!!! Jako, że działania promujące GTA IV zostały przerwane, przedstawiciele CTA twierdzą, iż Take-Two powinno zapłacić tylko za okres, w którym przewoźnik je prowadził.
Cała sprawa wygląda dosyć dziwnie, bo jaki ma sens podpisywanie kontraktu, którego i tak się później nie dotrzyma, zwłaszcza, że podstawą jego zerwania jest coś o czym już dawno się wiedziało (skargi)? Jedno jest pewne, szum medialny dotyczący zerwania kampanii reklamowej zapewne przysłuży się dodatkowo wzrostowi sprzedaży tego tytułu, a przynajmniej jego popularności. Może cała ta sprawa to niekonwencjonalna forma marketingu?
Wydawca GTA IV twierdzi, że Chicago Transit Authority wraz z pracującą dla niego agencją reklamową dopuścił się złamania zasad obowiązujących w biznesie i nie tylko. Nie dość, że CTA zerwała wcześniej podpisany kontrakt (sześciotygodniowa kampania składająca się z 385 reklam), to jeszcze jej działanie jest jawnym złamaniem prawa do wolności wypowiedzi gwarantowanego przez amerykańską konstytucję. – Sprawę próbowaliśmy rozwiązać polubownie, jednak spotkaliśmy się z całkowitym brakiem chęci podjęcia rozmów z nami – oświadczył rzecznik prasowy Take-Two. W tej sytuacji wydawca GTA postanowił wejść na drogę sądową i wystąpić o odszkodowanie w postaci ponownego uruchomienia przez CTA kampanii reklamowej oraz 300 tysięcy dolarów zadośćuczynienia. Sprawa wydaje się tym bardziej kuriozalna, że chicagowskie przedsiębiorstwo reklamuje inne produkty, w tym również te zawierające treści przeznaczone tylko i wyłącznie dla dorosłego widza…
O co więc chodzi? Jak tłumaczą osoby związane z CTA, ich decyzja nie ma nic wspólnego z zawartością czy charakterem kampanii reklamowej dotyczącej GTA IV. Przedsiębiorstwo komunikacyjne wycofało reklamy nowego produktu Rockstara ze względu na skargi dotyczące… kampanii promującej GTA: San Andreas w 2004!!! Jako, że działania promujące GTA IV zostały przerwane, przedstawiciele CTA twierdzą, iż Take-Two powinno zapłacić tylko za okres, w którym przewoźnik je prowadził.
Cała sprawa wygląda dosyć dziwnie, bo jaki ma sens podpisywanie kontraktu, którego i tak się później nie dotrzyma, zwłaszcza, że podstawą jego zerwania jest coś o czym już dawno się wiedziało (skargi)? Jedno jest pewne, szum medialny dotyczący zerwania kampanii reklamowej zapewne przysłuży się dodatkowo wzrostowi sprzedaży tego tytułu, a przynajmniej jego popularności. Może cała ta sprawa to niekonwencjonalna forma marketingu?