Każda akcja wywołuje reakcję. W sobotę pisaliśmy o tym, że hiszpańska policja aresztowała trzech tamtejszych członków Anonymous. Grupa hakerów w odwecie zaatakowała stronę internetową stróżów prawa z Hiszpanii.
W sobotę serwis hiszpańskiej policji był nieczynny przez około godzinę. Szybko okazało się, że był to skutek ataku hakerów, do którego przyznało się Anonymous na blogu „komórki operacyjnej” grupy. Jak czytamy w oficjalnej „informacji prasowej”:
Pozdrowienia dla hiszpańskiego rządu
Wiemy, że o nas słyszeliście: jesteśmy Anonymous. Dotarła do nas informacja, że uznaliście za konieczne aresztowanie trzech naszych kolegów… i oskarżacie ich za bycie przywódcami Anonymous i uczestniczenie w atakach DDoS przeciwko różnym stronom…
Po pierwsze – DDoS jest aktem pokojowego protestu w internecie. Działanie to nie różni się w ogóle od spokojnego siedzenia przed wejściem do sklepu i odmawiając wejścia do niego. Tak jak w przypadku tradycyjnych form protestu…
Niezależnie od tego, ile razy wam mówiliśmy, nie chcecie tego zrozumieć. Anonymous nie ma przywódców. Anonymous nie opiera się na indywidualnej osobie…
Aresztowanie kogoś za branie udziału w atakach DDoS jest dokładnie tym samym, co aresztowanie kogoś za uczestniczenie w pokojowej demonstracji w jego rodzinnym mieście. Anonymous wierzy, że prawo do protestu jest jednym z fundamentów każdej demokracji…
Nie zatrzymaliście trzech członków Anonymous. Nie mamy bowiem członków i nie jesteśmy jakąkolwiek grupą. Aresztowaliście jednak trzech obywateli wyrażających swoje opinie…
Dostarczyliście nam paliwa, teraz oczekujcie ognia.
Źródło: cdaction.pl
Wiem że wam już się przejada to całe hakerstwo, bo mnie także już to nudzi, ale to mnie zainteresowało przemówieniem Anonymous i uważam że jeszcze jeden artykuł (właśnie ten) odnośnie ataków można przeczytać : )